Archiwum 17 listopada 2003


lis 17 2003 2
Komentarze: 0

czasem mysle, ze zyje w innym swiecie. wszystko jest dla mnie obce i nic nie rozumiem. dobrze mi jest tylko we wlasnym towarzystwie, z wlasnymi myslami... bo tylko te mysli sa takie, jakie chce. moje marzenia... ostatnio wlasnie ciagle marze, bo w realnym swiecie nie osiagne tego, co tam. kocham go! tylko w marzeniach jestem z nim... zacytuje tu piosenke iry, zeby miec jakis punkt podparcia: "Może masz kogoś, a może właśnie kogoś ci brak... Nie płacz, nie płacz, o nie!" i "Nie ma nikt takiej nadziei jak ja". ustosunkowujac sie do pierwszego cytatu - wlasnie, brak mi go, a tak bardzo go pragne... dawno juz nie mialam w sobie takiego goracego uczucia, tak bardzo rozpalonego uczucia! jestem blisko tej osoby, a jednoczesnie wiem, jak bardzo daleko... jakze bym chciala, zeby odwzajemnil moje uczucie, zeby poczul ten ogien, te motylki w brzuszku, zeby wiedzial, ze zawsze moze sie do mnie przytulic... ale nie... nie bede plakac, chociaz przyznam, ze w ciagu tych dwoch ostatnich dni zdarzylo mi sie to. z zalu za utraconym uczuciem... brak mi go, brak... a jednak ciagle mam nadzieje, pozwala mi ona zyc z ta miloscia, ktora niby jest bez sensu, ale ta matka-nadzieja... jakos nie pozwala mi rzucic w diably tego wszystkiego, znalezc innego faceta, tylko kaze mi ciagle trwac w goracym jak slonce uczuciu... uczuciu wielkiej, niespelnionej milosci... kocham!!!

pokrojona-marcheffka : :